Przyczyna, która zmusza panią do zabrania dziecka, w ciągu roku szkolnego, w góry lub nad morze, w zależności od tego, gdzie akurat udało się pani dostać wczasy, ponieważ nie ma go pani z kim zostawić. Gdyby przypadkiem wychowawcę klasy, do której uczęszcza dziecko, zaintrygowało, dlaczego dziecko tak dobrze wyglądające cierpi na anemię, informuje go pani, że panią to jeszcze bardziej zdziwiło, kiedy się pani o tym dowiedziała, ale docentowi trudno przecież nie ufać (gdyby wychowawca sprawiał wrażenie człowieka szczególnie wymaga jącego, śmiało awansuje pani docenta na profesora).
Jedno z podstawowych pytań lekarza, na które, zazwyczaj łudzeni nadzieją, że będzie to miało jakikolwiek wpływ na zwolnienie albo na przyznanie nam diety złożonej z samych frykasów, odpowiadamy: „nie najlepszy” albo: „zupełny brak”. W rezultacie lekarz, pełen szczęścia, że znalazł źródło naszych dolegliwości w układzie trawiennym, przepisuje nam ochoczo dietę, dzięki której ostatnia już – być może – w naszym życiu radość, to znaczy jedzenie, także staje się udręką.
Komentarze