Uprzednio omówiony spór wiąże się z o wiele szerszym zagadnieniem występowania w życiu seksualnym „normy” i „abnormy”, czyli tych zjawisk, które można było określić jako „normalne” i „nienormalne”. Wystarczy sformułować praktyczny postulat zajmowania się w procesie wychowania głównie „normalnym” życiem płciowym, aby natknąć się na tę kontrowersję teoretyczną. Nie brak ekspertów, którzy negują w ogóle możliwość takiego rozgraniczenia. Bezpośrednim terenem, na którym starcie to występuje najostrzej, jest problem homoseksualizmu, uważany przez większość ekspertów krajów Europy kontynentalnej za odchylenie od normy i za zjawisko, które należałoby włączyć do wcześniej omówionego avoiding syndrom. Przedstawiciele medycyny, zwłaszcza pochodzenia skandynawskiego, często są zdania, że homoseksualistów należy uznać za ludzi całko\vicie normalnych, a homoseksualizm za jedną z odmian normalnego życia seksualnego, dlatego też wyrażają oni sprzeciw wobec włączania go do syndromu spraw niepożądanych czy też do zachowań, które należy poprzez wychowanie eliminować.
W ostatnich latach można znaleźć w literaturze wręcz sprzeciw wobec używania takich terminów, jak „zboczenie” czy „dewiacja” seksualna, nie tylko w odniesieniu do homoseksualizmu, ale i do zoofilii, nekrofilii itd. Na przykład słownik pedagogów skandynawskich zajmujących się problematyką seksualną operuje tutaj neutralnym określeniem: „inne sposoby zaspokajania popędu płciowego”, co odzwierciedla ową podstawową, acz nie udowodnioną tezę o równorzędności i jednakowej „normalności” wszelkich sposobów zaspokajania potrzeb seksualnych.
Komentarze